niedziela, 12 stycznia 2025

Porsche 911R (991.2) 1:43 Minichamps

Gdy nastał wrzesień 2011 roku Porsche dało miłośnikom 911-tki kolejną okazję do marudzenia, narzekania i wieszania psów. Tak dzieje się zawsze podczas prezentacji każdej nowej generacji tego samochodu. Wtedy schodząca ze sceny jest tą ostatnią najlepszą i jedyną w swoim rodzaju. Nowy model nie dorasta do pięt swojemu poprzednikowi, jest przeklęty. W przypadku opisywanego niedawno przeze mnie 996 powodem nienawiści były wodny układ chłodzenia i brzydkie jajowate reflektory. Tym razem we Frankfurcie pokazano już siódmą generację tej legendy i zaczęło się biadolenie.



W 991, bo taki był wewnętrzny kod fabryczny nowej 911-stki, nie pozostały bez nieprzychylnych komentarzy przede wszystkim dużo większe rozmiary karoserii w porównaniu z poprzednim 997. Rzeczywiście nowy model był dłuższy i szerszy od starego, przez co nie był już tak poręczny i przytulny wewnątrz. Dało się odczuć coraz bardziej luksusowy charakter tego samochodu. Bardziej jednak jak gabaryty, purystów zabolał nowoczesny układ kierowniczy, który zamiast sprawdzonego hydraulicznego otrzymał elektryczne wspomaganie. Możecie domyśleć się tylko, że był to koniec Świata dla tych ludzi, a dla producenta to samobójstwo. Jednak rozwiązanie to było tak dopracowane przez Porsche, że nawet kierowcy wyścigowi gdyby o tym nie wiedzieli, nigdy nie spostrzegli by różnicy. Jak wiadomo zawsze krzyczą najbardziej Ci co mają najmniej do powiedzenia.


Najgorsze miało dopiero nadejść. W dwa lata po prezentacji, a był teraz 2013 rok w katalogu Porsche pojawiła się jedna z najbardziej hot wersji - 911 GT3. Jeszcze później w 2015-tym jeszcze bardziej "naj"- GT3 RS. Powodem do płaczu była dostępność tych dwóch tylko z przekładnią automatyczną PDK (skąd inąd perfekcyjną). To wspaniała skrzynia biegów, żongluje przełożeniami w mgnieniu oka, stosuje między gazy i jest bardzo inteligentna jeśli chodzi o dobór odpowiedniego do sytuacji biegu. Powoduje jednak, że zaczyna czegoś brakować. Odbiera przyjemność z jazdy tak jak niektóre z systemów wspomagających jazdę. Podstawowe odmiany Carrery i GTS miały możliwość wyboru pomiędzy manualną 7-stopniową skrzynią, a PDK, natomiast najbardziej purystyczne GT3 i RS nie. Wiecie co się stało? Porsche posłuchało swoich klientów i miłośników marki.


2016 rok przyniósł rozwiązanie. Najnowsze dziecko działu Porsche GT i stojącego na jego czele Andreasa Preuningera - 911R. W pewnym sensie model ten nawiązuje do 911-tki z 1967 roku o tej samej nazwie. Jednak była to odpowiedź Porsche na życzenia klientów rozczarowanych GT3, przejaw szacunku. "R-ka" była skierowana właśnie do tych, którzy za wszelką cenę nie gonią za wskazówką stopera. Do tych, którzy dwa miejsca po przecinku są w stanie zamieniać na całkowitą kontrolę nad samochodem oraz interakcję w jego prowadzeniu, co w jednym krótkim słowie oznacza przyjemność. Ten nowy model otrzymał tylko i wyłącznie 6-stopniową, unikalną nową skrzynię manualną. 


Z zewnątrz 911R to GT3, jednak bez dużego tylnego spoilera. Karoserię ozdobiono dwoma namalowanymi jak w Viperze paskami, które w zależności od preferencji można było wybrać w trzech kolorach - zielonym, czerwonym lub żółtym (lub bez nich) i napis Porsche na drzwiach. Mówi się, że 911R to najlepsze Porsche, jakie do tamtego czasu powstało. Jego wnętrzności to podwozie, zawieszenia i silnik z GT3 RS. Jest więc 500KM, 460Nm maksymalnego momentu obrotowego, są również maksymalne obroty na poziomie 8,5 tysiąca. Prędkość maksymalna dochodziła do 323 km/h. Jest jednak lżejsze od swojego dawcy nawet o 50Kg. Wszystko zależy od tego, czy zrezygnujemy z klimatyzacji i radia. Bo w standardzie otrzymujemy cienkie szyby, dach z magnezu, przednie błotniki z włókna węglowego, karbonową pokrywę bagażnika oraz ultralekkie fotele. Nie wspomnę już o cieńszej izolacji kabiny, czy zastępujących wewnętrzne klamki, paskach materiałowych.


"Erka" w skali to dla mnie pozycja obowiązkowa w kolekcji. Dlatego poszukiwania skierowałem w stronę eBay. Wiedziałem, że w polskich sklepach internetowych nie mam co szukać. Model udało mi się kupić u niemieckiego wystawcy w cenie 60 euro. Padło na biały kolor z zielonymi pasami, chociaż teraz bardziej był bym skłonny wybrać szary. Ten jest chyba w ogóle nie osiągalny. Gdy w końcu przyszło mi się nacieszyć miniaturą, byłem z niej zadowolony tak samo, jak było to w przypadku opisywanego całkiem niedawno GT3 RS (992). Chociaż tutaj mamy z oczywistych powodów mniej detali, to skala mojego zadowolenia sięgnęła magicznej dziesiątki. Jakość nałożonego lakieru bije po oczach. Jak na biały kolor, to jest naprawdę idealnie. Czarny napis Porsche po bokach, czy emblematy firmowe są bardzo czytelne. Szczególnie ten z tyłu pojazdu określający wersję, z którą mamy do czynienia. Najlepsze są felgi, za którymi skrywa się ceramika pod postacią tarcz z żółtymi zaciskami (tylko ceramika była dostępna w 911R). Jak oceniam całość? Z czystym sumieniem polecam zakup tego maleństwa.


911R powstało w limitowanym nakładzie 991 egzemplarzy i wyprzedało się zanim trafiło do salonów sprzedaży. Było jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym Porsche 911 w historii. W najnowszym wcieleniu 992 pojawił się młodszy brat, który umownie jest jego następcą - 911 S/T. Kto wie, czy nie przerósł możliwościami swojego poprzednika. Jedno jest pewne. To już jest chyba "ostatnie takie Porsche 911", łabędzi śpiew prawdziwej motoryzacji...  












1 komentarz:

  1. Jak zwykle opis historii modelu na wysokim poziomie
    Ciekawie i merytorycznie
    Model.....dla mnie poprostu ładny choć rozumiem zachwyt Sławka jako fana marki
    Pozdrawiam Paweł

    OdpowiedzUsuń