niedziela, 19 stycznia 2025

Polski Fiat 126p 1:24 Hachette/Whitebox

Znacie to uczucie ekscytacji w oczekiwaniu rozpoczęcie walki bokserskiej? Pełne napięcia chwile towarzyszące oglądaniu misternej choreografii, gdy bohaterowie podążają na ring? Ja też nie. W życiu obejrzałem kilka pojedynków, jednak nigdy nie wciągnąłem się w boks na tyle, by zarywać dlań noce i z napięciem oczekiwać na wynik końcowy. Jednak dziś zapraszam Was na ekscytującą rywalizację w wadze lekko półśmiesznej. Let’s get ready to rumble!!! (Mam nadzieję, że Michael Buffer mnie za to nie pozwie. 



Niebieski narożnik zajmuje, reprezentujący Hachette Polski Fiat 126p. Jego rywalem, w żółtym narożniku jest Polski Fiat 126p z Whitebox. Pierwsza niespodzianka spotkała nas już podczas tradycyjnej ceremonii ważenia przed walką. Pozbawiony bagażnika dachowego Whitebox jest nieco cięższy od przeciwnika: 195 gram do 190 gramów. Jednak waga na pewno nie będzie miała decydującego znaczenia podczas tego starcia tytanów. Hachette wyprowadza pierwszy cios i wychodzi na prowadzenie. Śruby mocujące do podstawki to klasyczna gwiazdka, zamiast niewdzięcznego trójkącika. Serią szybkich ciosów na korpus Whitebox wyrównuje za klasyczny kartonik. Blistry może są dobre, jednak pojęcia nie mam w którym momencie. 1:1. I gdy wydawało się, że ta runda niczym nas już nie zaskoczy, Hachette przyjmuje niespodziewany cios pod żebra. Na podstawce brakuje jakiejkolwiek informacji o modelu. Rywal oferuje nie tylko to, ekstra dodaje rok produkcji Maluszka, a wynik na zakończenie tej rundy brzmi 1:2. Jednak to dopiero początek. Walka będzie długa i, mam nadzieję wyrównana.


Obaj rywale imponują sylwetką. Oczywiście, w przypadku kaszlaka trudno mówić o atletycznej budowie, jednak każda linia nadwozia jest wyraźna, nikt nie ma problemu z odnalezieniem poszczególnych elementów składowych karoserii. Nie można przyczepić się do jakości lakierowania modeli. Brak widocznych gołym okiem niedociągnięć lub niedomalowanych elementów podtrzymuje wynik remisowy w tej rundzie, a stan rywalizacji to 2:3. Przednie światła u obu rywali prezentują się dobrze. Nie widać bolców mocujących, malowanie imitujące uszczelki świateł jest staranne. Jednak niebieski 126p zdobywa punkt za lepsze osadzenie świateł. Oba są pod lekkim kątem, zaś Whitebox patrzy nieco zezowato. Rzut oka na tylne lampy przynosi pierwsze rozczarowanie. W żadnym modelu nie zostały zaznaczone odblaski. W skali 1:24 uważam to za spore niedociągnięcie. Pod tylnym zderzakiem obaj przeciwnicy mają zamocowane światło przeciwmgielne i lampę cofania. I ponownie punkt wędruje do niebieskiego narożnika. Światło cofania, mimo widocznego bolca mocującego ma przeźroczysty klosz. U konkurenta element ten pomalowano srebrną farbką. Takie pójście na skróty daje Hachette prowadzenie 4:3.


Wykorzystując zaskoczenie Whiteboxa, Hachette wyprowadza kolejną kombinację ciosów. Na pokrywach silnika obu pretendentów umieszczono emblematy z oznaczeniem modelu. Gazeciak zdobywa punkt za zgodność z oryginałem. Z lewej strony widnieje kalkomania z pojemnością silnika, a z prawej nazwa modelu. Puryści przyczepiliby się o brak literki E przy pojemności silnika, jednak wobec enigmatycznej kalki u rywala, to uchybienie nie wpływa na przyznanie punktu. W obu miniaturach zamiast tablic rejestracyjnych mamy tabliczki z nazwą modelu. Ta w niebieskim 126p wygląda o wiele lepiej. Na jasnym tle czytelny napis, przypominający nieco te z salonów samochodowych. Whitebox postawił na prostotę, choć prostactwo bardziej tu pasuje. Napis 126P wygląda jak wysmarowany kredą na sklepowym potykaczu. Ku memu zdziwieniu 6:3. Może Hachette nie powaliło rywala na deski, jednak boleśnie odczuł on tę rundę.


Wydawać by się mogło, że niebieski maluszek, uskrzydlony wynikiem poprzedniego starcia rozjedzie przeciwnika. Niestety, koła kręcą się w nim z takim entuzjazmem, z jakim idziemy do pracy w poniedziałkowy poranek. Jeśli myślicie, że w żółtym Fiaciku jest lepiej, to czeka Was rozczarowanie. Tu jednak same koła prezentują się ładniej. Felga została pomalowana na kolor srebrny, dzięki czemu wygląda o wiele estetyczniej. Tyle, że ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością. Standardowo felgi malowano matowym szarym, tak jak w przypadku wypustu gazetowego. Oba modele posiadają czarne kołpaki kół, lecz te z Hachette mają lepiej zaznaczone śruby mocujące. Za to te z Whiteboxa są chromowane i bliższe oryginałowi. Obaj dostają więc po punkcie.


Podczas przygotowań do tego starcia przejrzałem setki zdjęć PF126p. I na żadnym z nich klamka drzwi nie była chromowana. Takową stosowano we wcześniejszej wersji malucha. Zanim niebieski Fiat zdążył przyjąć pozycję obronną otrzymał kolejny cios. Chromy są cudowne i basta. Jednak nie muszą być wszędzie. A na pewno nie powinno ich być na poprzeczce oddzielającej fletnerkę od szyby głównej w drzwiach, co ma miejsce w gazetówce. Punkt zdobywa żółty i zmniejsza stratę do dwóch punktów – 7:5


Szyby w obu modelach zamontowano bardzo starannie. Gołym okiem nie są widoczne żadne szczeliny, zaś ramki okien imitujące uszczelki nie odstają i są ładnie pomalowane na czarno. Po punkcie dla każdego.


Po trzech intensywnych rundach stan rywalizacji jest pewnym zaskoczeniem. Prowadzenie tańszego w zakupie modelu z gazetki wynika bowiem z większej dbałości o detale. A więc elementu, który powinien być mocną stroną wypustu gablotkowego. Chyba wszyscy zgodzimy się, że w przypadku modeli budżetowych przymykamy oko na pewne niedostatki i braki. Ostatnia runda zapowiada się więc niezwykle emocjonująco. Czy Whitebox będzie na tyle dobry, by odrobić straty?


Żółty maluch z animuszem przystąpił do rywalizacji. Jasna tapicerka foteli i kanapy rozświetla wnętrze na tyle, że z marszu odrabia punkt. Mocne uderzenie, Hachette się zachwiał, ale nie upadł. Zaś Whitebox nie poszedł za ciosem. W 126p, jeśli fotele były jasne, takie same były obicia drzwi. Tu widzę ciemność, ciemność widzę. Oczywiście, nieco widać przetłoczenia boczków, uchwyt czy wewnętrzną klamkę. Tylko trzeba mocno wytężyć wzrok lub użyć latarki. Szkoda, bo jest tu potencjał. W modelu FL znalazła się już duża tablica wskaźników, co widać w obu Fiatach. Niestety, kalkomania pokazuje tylko prędkościomierz i nic więcej. W skali 1:43 byłoby to akceptowalne, tu jest to zbyt duże uproszczenie. Deska rozdzielcza stanowi swego rodzaju mieszankę. Znajdziemy tu elementy z pierwszych 126p w postaci okrągłych klapek nawiewu jak i dużą osłonę wskaźników o której pisałem wcześniej. Rozczarowanie? Tak, zdecydowanie w tej skali można oczekiwać czegoś więcej.


Właśnie rozbrzmiał gong oznaczający koniec starcia. Sędzia unosi w górę dłoń zawodnika z niebieskiego narożnika. Starcie zakończyło się dość nieoczekiwanym rezultatem 8:7 dla Fiata z Hachette. Walka była bardzo wyrównana, nie mogło być jednak inaczej. Oba modele zeszły z tej samej linii montażowej gdzieś w Bangladeszu. Są do siebie bardzo zbliżone jakościowo. Tak naprawdę o wyniku zadecydowały drobiazgi. Dla mnie jednak są one istotne. Co więcej, świadomie nie wziąłem pod uwagę bagażnika dachowego z niebieskiego 126p. Moim zdaniem to uroczy dodatek nadający autentyczności modelowi. Zwycięstwo miniatury Hachette byłoby jeszcze wyższe. Choć wypust Whiteboxa nie jest wcale zły. Myślę, że gdyby bardziej dopracowali wnętrze byłby co najmniej remis.


Innym istotnym elementem, który pominąłem są ceny. Oba modele kupiłem na Ogólnopolskiej Giełdzie Modeli w Warszawie, lecz na różnych edycjach. Chyba wszyscy zgodzimy się, że czym innym jest kupowanie modelu od kolegi/znajomego niż dokonanie zakupu poprzez portal aukcyjny z jego prowizjami, regułami i bezdusznością. Poza tym, te Fiaty są tak fajne, że wynik tego porównania nie ma dla mnie większego znaczenia. Przy najbliższej okazji postaram się dokupić jeszcze bordowego, także z edycji Hachette.




























 


2 komentarze:

  1. Wpis wyjątkowy pod względem treści
    Sam model.....kwestia gustu
    Pozdr Paweł

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję.
    Cieszę się, że się podoba. Nie wiem, który model Tobie nie pasuje. Zapewniam jednak, że oba warte są zainteresowania.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń