Muzeum 1:43 istnieje już osiem lat. To naprawdę kawał czasu. Żaden z moich projektów nie przetrwał tak długiego okresu i nie urósł do takich rozmiarów jak ten blog. Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba czytelników, w bieżącym roku udało nam się przekroczyć magiczną liczbę miliona odwiedzin. Pisząc ten post jest ona już daleko w tyle i wspinamy się wyżej. Wypracowaliśmy pewną regularność, którą udawało nam się utrzymać przez jakiś czas, co też bardzo cenione było przez naszych przyjaciół. Zakładając bloga, nie zastanawiałem się nad tym, co będzie za kilka lat, gdy urośnie on do takich rozmiarów.
Jakiś czas temu dołączył do mnie także Arek, którego wpisy od razu stały się jednym z najmocniejszych punktów naszej działalności. Sporadycznie pojawiło się także kilka artykułów naszego kolegi Marka. Progresja Muzeum 1:43 postępowała, wraz z uczestnictwem moich kolegów, jeszcze szybciej. Jednak, jak to w życiu bywa, czasem dochodzisz do momentu, w którym zadajesz sobie pytanie, co dalej? Czy to już wszystko, co mogłeś osiągnąć? Czy Ci to wystarcza?
Już kilka lat temu zacząłem rozglądać się za modelami w innych skalach. Pierwszym opisanym przez nas modelem w skali innej niż 1:43, był Polonez 1500 z serii Samochody PRL Hachette. Wpis został bardzo dobrze przyjęty i pojawiły się pozytywne głosy nt tego, że powinniśmy pójść w szerszy zakres aniżeli tylko 1:43. Wówczas jeszcze nie przeszło mi to przez myśl. Nie mniej jednak, chwilę później napisaliśmy o Ładzie 2103 z tej samej serii. Łada, podobnie jak Polonez przyniosła ogromną liczbę wyświetleń. Nadal jednak skupialiśmy się na statutowej skali – do czasu, aż pojawił się niebieski Mercedes 200 z Noreva w skali 1:18, zaraz po nim Fiat 126 z Laudoracing Models.
Prawdziwy przełom nastąpił jednak w momencie, gdy pewnego dnia, podczas fotografowania modeli na kolejne wpisy, Arek pojawił się u mnie z modelami Mercedesów Actrosów w skali H0. Doskonale wiedział, że od dawna pociąga mnie ta skala i że coraz częściej odwracam wzrok od 1:43 na korzyść H0. Wówczas sprawy zaczęły się toczyć powoli w kierunku, którego nie podejrzewałbym nawet, gdy zakładałem bloga. W międzyczasie pisaliśmy o kilku modelach w skali 1:18, a odbiór tych postów utwierdził nas w przekonaniu, że żonglerka skalami, to dobry pomysł. Właśnie wtedy uruchomił się jakiś mały trybik, który spowodował prawdziwą lawinę kroków, której jedynym hamulcem była nazwa bloga i zawarta w niej skala. Podczas częstszych publikacji wpisów o modelach w innych skalach pojawiały się, prócz pochlebnych, także głosy, że o tym łamiemy zasady, że przecież tak nie można, że skoro narzuciliśmy sobie pewne ramy, to do usr… śmierci mamy w nich tkwić i basta! Tak naprawdę to właśnie one upewniły nas w tym, że nie zamierzamy zawężać się do jednej skali. Nie jest sztuką siedzieć w jednym miejscu, zwłaszcza, kiedy zaczyna ono być niewygodne.
Rok 2021 jest tym, w którym zaszły największe zmiany w Muzeum 1:43 i kolejne miesiące będą tego realnym dowodem. Przede wszystkim, ja niemal całkowicie zrezygnowałem z kolekcjonowania modeli w skali 1:43 i priorytetem stała się dla mnie skala H0. Moja kolekcja modeli 1:43 ograniczyła się jedynie do Volkswagenów Transporterów serii 2, 3 i 4, i to właśnie ten nurt kolekcji 1:43 będę u siebie rozwijał. Poza wspomnianymi w moim przebudowanym zbiorze znalazło się dosłownie kilka osobówek w skali 1:18. Słynąca głównie z kabrioletów i kombi, kolekcja Arka, rozwija się w nowym kierunku - SUV. Poza tym lada moment na łamach Muzeum 1:43 zadebiutuje ktoś o niesamowitym talencie i wspaniałej kolekcji. Tak więc, możecie być spokojni o główny kierunek Muzeum 1:43, ponieważ materiału na kolejne wpisy mamy ogromną ilość. Możecie się jednak spodziewać znacznie większej ilości artykułów o modelach w skali 1:87.
Co zatem z nazwą Muzeum 1:43? Ano nic, nazwa pozostaje taka, jaka była, ponieważ stanowi ona już swoistą markę. Stała się rozpoznawalna i wpisała się w globalną społeczność kolekcjonerską. Nie będzie już ona jednak sztywną ramą. Chcemy promować kolekcjonerstwo bez względu na skalę, zwłaszcza, że w polskim ogródku internetowym niektóre skale zdają się nie istnieć.
Tymczasem w ramach rozluźnienia chciałbym Wam pokazać trzy wspaniałe zabawki, które nabyłem kiedyś podczas wizyty w Smyku. Są to oczywiście miniaturki bohaterów Disney’owskiego filmu „Cars”, którego pierwsza część należy do mojego osobistego kanonu kinematografii. No co, lubię filmy animowane i żaden to powód do wstydu. Temat rozdziału modeli i zabawek zostawiam na kolejne wpisy. Tymczasem zapraszam serdecznie.
Bardzo ciekawy tekst , do tego motywujący i pouczający ;) . Bardzo zajęło mnie czytanie , więc wielki pozytyw ode mnie i powodzenia na przyszłość!!! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Sławku, cieszę się, że Ci się podoba i że skłania do refleksji;)
UsuńPozdrawiam;)
Wpis jak zwykle ciekawy i dający do myślenia...
OdpowiedzUsuńCześć Pawle, bardzo mnie to cieszy, że wpis daje do myślenia. Wyszedłem z założenia, że czasami sami nakładamy na siebie ramy jakiejś strefy komfortu, która po jakimś czasie zaczyna nasz uwierać.
UsuńPozdrawiam;)
Każdy zbiera to co lubi ,dla mnie kiedyś 1/43 było czymś wyjątkowym na chwilę obecną jest to skala przeznaczona dla autobusów ,ciężarówek ,nie których aut dostawczych ,skala 1/18 to dla mnie nr 1 i myślę że nic tego nie zmieni, skalą 1/24 zachwyciłem się tylko na chwilę ale chyba tylko dlatego że było w czym wybierać w demoludach ale z racji tego że 1/18 nie próżnuje to oprócz polskich modeli pozbywam się wszystkiego ,dochodzę do wniosku że ilość nie ma znaczenia a jakość chodź zdaje sprawę że nie każdy producent np 1/18 jest na poziomie np Noreva ale mimo wszystko to nie jest poziom 1/43 ,1/24 ,wiem wiem ktoś powie Norev to budżetowe modele ale to jest jedyny producent które w stosunku ceny do jakości trzyma poziom,modele otwierane to robi wrażenie tym bardziej że modele dużo droższe z innych firm nie są lepsze a bardzo często gorsze, pozdro.
OdpowiedzUsuńCześć Polo, ja tez jakiś czas temu jeszcze nie wyobrażałem sobie przejścia na jakąkolwiek inną skalę, chociaż z ogromną sympatią patrzyłem w stronę H0. To prawda - ilość nie ma znaczenia, ważne żeby mieć na półce to, co w 100% Cię cieszy.
UsuńPozdrawiam;)
No właśnie ja też skłaniam się w stronę tego , aby nie zapychać kolekcji. Jestem skłonny mieć mniej modeli , ale za to takich , na których najbardziej mi zależy.
UsuńSuper, twojego bloga pamiętam odkąd powstał, ostatnie miesiące jednak nie odwiedzałem ale ten post mnie mocno zainteresował, sam mam parę modeli z filmów serii Auta, choć swoje wolę trzymać nieotwierane
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i komentarz. Prawda, nie otwierane podobno trzymają wartość, ale nie mógłbym ich sfotografowac:) bardzo się cieszę, ze czytasz mojego bloga od tak dawna. Mam nadzieję, że najbliższe miesiące przyniosą sporo interesujących treści.
UsuńPozdrowienia;)