Historia marki DS jest piękna i długa. W latach 1955-1975 Citroën produkował auta klasy wyższej średniej lub, jak kto woli E. Samochody te wyróżniały się niebanalną stylistyką i nowatorskimi rozwiązaniami technicznymi. Stały się symbolem prestiżu francuskiej motoryzacji. Przez długie lata DS był tylko wspomnieniem lat świetności Citroëna. Aż w 2009 pokazano światu Citroëna DS3. ;
W założeniach DS miał być szlachetną linią dla aut spod znaku szewronów. Z wyjątkiem najmniejszego C1 i elektrycznego C-Zero, każdy model z gamy Citroëna miał mieć swoją wersję DS. Samochody z linii DS wyróżniały się indywidualną linią nadwozia i wnętrza. Mechanicznie pozostawały Citroënami.
W 2013 ktoś w koncernie PSA stwierdził, że DS ma potencjał bycia samodzielną, luksusową marką. Kolejny rok przyniósł przeniesienie idei do rzeczywistości. Najpierw na bardzo ważnym dla PSA rynku chińskim rozpoczęto sprzedaż modeli DS 5LS i 6WR. W kolejnych latach stopniowo oddzielano DS od macierzystego Citroëna. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni mi, po co?
W czasach, gdy dochodzi do fuzji koncernów, ogranicza się koszty, zwalnia setki pracowników fabryk, przyszłość samochodów staje się coraz bardziej niepewna, PSA powołuje do życia nową, luksusową markę. Prestiż dla każdego zdaje się być utopią. Za przykład niech posłuży Lancia. Jeszcze na początku XXI wieku producent ten miał w ofercie auta w prawie każdym segmencie i dobre perspektywy. Dziś jest cieniem samego siebie, sprzedając miejskiego malucha Ypsilon. Po drodze została upokorzona, sprzedając w Europie przestarzałe Chryslery pod swoim logo.
Jeśli nabywca zechce kupić auto klasy premium, bardziej prawdopodobne jest, że zawita w salonie Audi, BMW czy Lexusa. Co więcej, czy potraficie wymienić prestiżowe francuskie auto, które odniosło sukces w ostatnim ćwierćwieczu? Ja też nie. Renault Vel Satis i Latitude, Citroën C6, zniknęły z rynku w akompaniamencie wstydliwej ciszy. Od zakończenia produkcji 607 Peugeot wycofał się z segmentu E i nic nie wskazuje na rychły powrót. Powiecie „prr, szalony!” Przecież ktoś w PSA to wszystko wyliczył i na pewno wiedzą, co robią. Pełna zgoda. Tyle, że od 2012 roku produkcja DS leci na łeb. Od 130 tysięcy do 53 tysięcy w 2018.
Citroën DS3 rozpoczął swoją karierę na IAA we Frankfurcie w 2009 roku, razem ze „zwykłą” odmianą C3. DS3 charakteryzowała jednak o wiele bardziej drapieżna stylistyka autorstwa Brytyjczyka Marka Lloyda. Zaprojektowany, jako klasyczny trzydrzwiowy hot-hatch, emanował siłą i muskułami. Wystarczył rzut oka na agresywnie stylizowany grill lub przetłoczenia błotników. Każdy szczegół mówił, „jeśli nie masz charakteru, kup coś innego”. Świetne wrażenie robił słupek B, który kończył się nie dotykając linii dachu, a jego kształt przypominał odwróconą płetwę grzbietową. Całości dopełniała niezliczona ilość wersji kolorystycznych nadwozia.
We wnętrzu bez trudu można dostrzec podobieństwa do zwykłej C3, choć do wykończenia tapicerki i deski rozdzielczej użyto lepszych jakościowo materiałów. W większym stopniu można było zindywidualizować środek auta, poprzez wybór większej palety dostępnych kolorów. DS3 charakteryzowało także lepsze wyposażenie i bardziej sportowe akcenty. Choć nawet w najtańszym C3 występowała ścięta u dołu kierownica, tak jak w najmocniejszym DS.
Do napędu DS3 używano zarówno silników benzynowych jak i Diesla. Podstawową jednostką benzynową był 1,2 o mocy 82KM. Ten sam silnik z doładowaniem rozwijał 110 lub 130KM. Poszukiwacze wrażeń wybierali THP 1,6 w wariantach mocy od 157 do 210KM. Oprócz doskonałych osiągów dostawali bilet na loterię, „kiedy wyciągnie się łańcuch rozrządu i ile to będzie kosztowało?”.
Kupujący DeeSa mógł wybrać wersję z otwieranym, materiałowym dachem. W przeciwieństwie do klasycznych kabrioletów, można było złożyć tylko dach. Szyby boczne i słupek B zostawały na swoich miejscach.
W 2016 roku zmieniono nazwę samochodu na DS3. Pociągnęło to za sobą niewielki lifting nadwozia, bowiem trzeba było zamaskować ubytek logo Citroëna. Produkcja DS3 zakończyła się w 2019 roku.
Ostatnia Giełda w Warszawie odbyła się w marcu 2020 roku. Jeszcze było w miarę normalnie, wielu sprzedających, mnóstwo kupujących. Pierwsze osoby w maseczkach uświadamiały jednak, że coś złego zaczyna się dziać.
Miło było spotkać wielu starych znajomych i poznać nowych. Odwiedzając kolejne stoiska dotarłem do Martina z Czech. Zawsze ma ogromy wybór wszelakich modeli. Rajdówki, wyścigowe, gazetówki, regularne wypusty i edycje dilerskie. Uwielbiam tę nutkę niepewności, co znajdę tym razem, przekopując się przez setki modeli. Chyba nie było giełdy, bym nie wyszukał czegoś ciekawego. Znalezienie modelu to jedno. Trzeba jeszcze wynegocjować odpowiednią cenę, a Martin czasem nie jest skory do ustępstw.
W jednym z pudeł znalazłem dzisiejszego bohatera. DS3 Cabrio od Norev’a przykuwał uwagę dwukolorowym nadwoziem i wymiennymi elementami składanego dachu. Tym razem negocjacje były krótkie i za 90 złotych model został ze mną.
Już na początku rzuciła mi się w oczy pewna nieścisłość. Na podstawce i na kartoniku widoczna jest nazwa DS3, tak, jak na tylnej klapie. Jednak z przodu, na grillu królują szewrony Citroëna. Według Norev, modelik przedstawia auto, z 2015, gdy jeszcze sprzedawane było jako Citroën.
Miniatura może się podobać. Perłowe nadwozie zestawiono z metalizowanym, ciemnozielonym dachem i obudową lusterek. Także wymienne elementy dachu pomalowane są ciemną zielenią. Całość wygląda bardzo efektownie, zwłaszcza z chromowanymi listwami bocznymi, klamkami i takimż logo Citroëna oraz listwą z tyłu. Rewelacyjnie prezentują się felgi, dolna część wlotu powietrza z przodu czy podwójna rura wydechowa.
Wnętrze wykonano bardzo precyzyjnie. Bez trudu dostrzeżemy tablicę przyrządów i poszczególne elementy wyposażenia jak ekran radia czy panel klimatyzacji. Świetnie prezentuje się tapicerka foteli, a pas w kolorze dachu, biegnący przez całą długość deski rozdzielczej, to klasa sama w sobie.
Na słowa uznania zasługuje sposób montażu wymiennych elementów dachu. DS3 może mieć całkowicie zamknięty dach lub odsunięty tylko znad głów pasażerów. W tych przypadkach wystarczy wsunąć bolce mocujące w otwory w wewnętrznej części słupków C. Aby założyć wariant z całkowicie złożonym dachem należy zaczepić bolec mocujący w pojedynczy otwór i voila. W każdej opcji DS wygląda dobrze, choć wersje ze złożonym dachem są najefektowniejsze.
Jedno z naszych przysłów mówi, że diabeł tkwi w szczegółach. Mały Citroën jest tego najlepszym przykładem. Zdaję sobie sprawę, że odtworzenie coraz bardziej skomplikowanych świateł przednich może sprawiać kłopoty. Zwłaszcza, że mają one coraz większą powierzchnię i mnóstwo przetłoczeń wewnątrz. Jednak to, co zamontował Norev w tym modelu to zwyczajnie porażka. Może gdyby nie ozdobny pasek biegnący wokół świateł całość nie wyglądałaby źle. Nie mówimy jednak o polskiej piłce nożnej, gdzie, gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka to bylibyśmy mistrzami. Tym bardziej, że nigdzie nie spotkałem zdjęć DS3 z takim paskiem.
Tragicznie wygląda łączenie przedniego zderzaka z błotnikami. Zamiast cieniutkiej linii mamy Wielki Kanion Kolorado. To samo z tylnym zderzakiem. Mojżesz i Żydzi mieli mniej miejsca, gdy rozstąpiły się przed nimi wody Morza Czerwonego.
Gdy spojrzycie na przód modelu, zwróćcie uwagę na logo DS umieszczone nad szewronami Citroëna. Małym, chińskim rączkom nie udało się umieścić go centralnie, lecz nieco w lewo. To tylko milimetr lub dwa, jednak równie dobrze mogłoby być i pół metra. Ten brak dokładności bije po oczach.
Bardzo żałuję, że Norev nie popisał się przy aż tylu detalach. Psują one bardzo dobre wrażenie, jakie sprawia ten model przy pierwszym kontakcie. Nie ma róży bez kolców, ale, na Teutatesa, francuzi zdecydowanie przesadzili z ich ilością.
Gra Citroena również wydawała mi się wątpliwa, nie rozumiałem, czego się spodziewali.
OdpowiedzUsuńWidziałem DS3 w moim kraju i bardzo podobało mi się wnętrze. Naprawdę wydawał się z wyższego segmentu.
Model w skali jest ładny, z możliwością zmiany dachu. Widzę jakieś niedopasowanie w reflektorach ale to pewnie przez makro na zdjęciach. W dłoni powinien wyglądać idealnie.
Cześć!
UsuńDS3 najlepiej oglądać z pewnej odległości. Niestety, Norev nie dopracował wielu detali. Pewną rekompensatą jest możliwość wymiany elementów dachu. W sumie, jeśli nabyć go za rozsądne pieniądze, to będzie cieszył właściciela.
Pozdrawiam!
A mí me agrada, pero yo tengo una versión de techo cerrado fabricada por IXO (caja negra) y definitívamente me gusta más. Puedes echarle un vistazo en mi blog.
OdpowiedzUsuńMe gusta mucho el DS3, pero no entiendo a qué juegan en Citroën con la marca DS. A su vez parece que pretenden que Citroën pase a ser una especie de Dacia dentro del grupo PSA (Stellantis o lo que sea ahora). Opel tomaría su lugar.
Saludos y gracias por mostrarlo!
¡Hola!
UsuńDefinitivamente su DS se ve mejor. Me molesta que Norev no pueda mantener la calidad.
Lo siento por el Citroën porque una marca con una historia tan grande no merece ser una marca barata. Creo que PSA no tenía idea de ubicar a Peugeot, Citroen y Opel en el mercado. Estas marcas están demasiado cerca de su clase y posición en el mercado. Ninguno de ellos es prestigioso, pero tampoco es un productor económico.
Me temo que una de las marcas de PSA se liquidará a largo plazo.
¡Saludos!