W roku 1968 świat był areną wielu znamiennych wydarzeń. Wojna wietnamska trwała w najlepsze, James Earl Ray zastrzelił w Tennessee Martina Luthera Kinga, amerykańsko-radziecki wyścig kosmiczny nabierał rozpędu, niestety, jak na ironię, radziecki bohater kosmiczny Jurij Gagarin zginął w katastrofie lotniczej. W połowie roku Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, ZSRR i 58 innych państw podpisało „Układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej”, ale już chwilę później broń konwencjonalna Układu Warszawskiego użyta została do stłumienia Praskiej Wiosny.
Polska, której 2 Armia WP z 600 czołgami, 450 działami i 26 tysiącami żołnierzy wkroczyła na teren Czechosłowacji, także miała w tym swój niechlubny udział. Z weselszych wydarzeń nadmienić warto, że Johny Cash nagrał swój najlepszy album koncertowy, zarejestrowany w więzieniu stanowym w Kaliforni, a w październiku 1968 roku, miała miejsce premiera kultowego horroru „Noc żywych trupów” w reżyserii George’a Romero.
W Polsce 1968 roku upłynął pod znakiem protestów studenckich, bojkotów zajęć i manifestacji. Punktem zapalnym było zdjęcie z afisza spektaklu „Dziady” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Gomułkowscy siepacze używali sobie na publicystach, satyrykach i inteligencji (zaskakujące, jak szybko historia potrafi zatoczyć koło). W Solinie otwarto największy polski sztuczny zbiornik wodny, seryjnych morderców Karola Kota i Bogdana Arnolda skazano na karę śmierci, Telewizja Polska wyemitowała premierowy odcinek „Stawki większej niż życie”, Irena Szewińska ustanowiła rekord Polski w biegu na 200m, a album Czesława Niemena pt. "Dziwny jest ten świat", osiągnął status pierwszej polskiej Złotej Płyty.
1968 w motoryzacji to przede wszystkim premiera największego klasyka z trójramienną gwiazdą na masce, czyli Mercedesa W114/115. To niesamowicie piękne auto zastąpiło produkowany od 1961 model W110. Samochód posiadał całkowicie nowe zawieszenie, które łamało dotychczasową tradycję Mercedesa polegającą na przejmowaniu większości podzespołów z poprzedniego modelu. Nowe zawieszenie Mercedesa będzie jednak stosowane, aż do lat 80tych, do momentu zaprojektowania nowych, wielowahaczowych zespołów.
Zupełnie nowe nadwozie, z niezwykle charakterystycznym pasem przednim nawiązującym mocno do modeli W108/109, wyszło spod ręki francuskiego (tak, nie sprawdzajcie drugi raz), projektanta Paula Bracqa, który od 1957 roku był głównym projektantem modeli Mercedesa. Podczas projektowania oraz testów położono ogromny nacisk na bezpieczeństwo. Przeprowadzano bardzo wiele testów zderzeniowych oraz symulacji, z których wnioski przekładano na poprawę realnego bezpieczeństwa pasażerów. Warto nadmienić, że modele W114/115 były pierwszymi Mercedesami posiadającymi konsolę środkową.
Pod maską W114/115, na życzenie klienta mogła znaleźć się jedna z jedenastu jednostek napędowych. Warto w tym miejscu wyjaśnić rozróżnienie modeli W114 i W115. Otóż W114 posiadało silniki sześciocylindrowe i sprzedawane były z oznaczeniami 230, 250 i 280 podczas gdy model W115 napędzany był silnikami czterocylindrowymi i trafiał na rynek jako 200, 220, 230 i 240. Samochody z silnikami diesla oznaczane były dodatkową literką D.
Już od momentu wprowadzenia modelu na rynek zakłady Mercedesa rozpoczęły prace nad modyfikacjami W114/115. Pierwsze poprawki pojawiły się już niecały rok po rozpoczęciu produkcji seryjnej. Położono nacisk przede wszystkim na poprawę jakości wykonania, ponieważ klienci skarżyli się na przeciętny montaż pierwszych egzemplarzy.
Już w 1969 roku na rynek trafiła wersja coupe. Dwudrzwiowe nadwozie z długim bagażnikiem, bardzo dyskretnie różniło się od wersji czterodrzwiowego sedana, jednak ogólna liczba wyprodukowanych 67 tys. egzemplarzy uczyniła zeń bardzo pożądany pojazd, zwłaszcza na obecnym rynku oldtimerów.
W 1973 przeprowadzono pierwszy i jedyny duży lifting modelu. Zauważalne zmiany dotyczyły głównie pasa przedniego, gdzie pojawił się nowy, szerszy i nieco niższy grill oraz przeprojektowano zderzak. Zniknęły także trójkątne szybki w przednich drzwiach. Z tyłu pojawiły się nowe, żebrowane klosze reflektorów, które na wiele lat stały się ikonicznym elementem kolejnych modeli Mercedesa. Mercedes W114/115 otrzymał także nowe, większe lusterka. We wnętrzu pojawiła się nowa kierownica (ta sama trafiła później do modeli W123) oraz zwijane pasy bezpieczeństwa.
Mercedes W114/115 uchodzi za legendę niezawodności. Prosta konstrukcja i niezawodny silnik pozwalały użytkownikom osiągać ogromne, niespotykane nigdzie indziej przebiegi. Rekordzista – grecki taksówkarz – osiągnął swoim 240D przebieg 4.6 mln kilometrów.
Na bazie W114/115 powstała wersja z przedłużonym nadwoziem, która szybko stała się ulubionym samochodem bonzów. Mniejsze serie obejmowały także zabudowy pick-up, ambulans oraz karawan, w większości przypadków ich produkcją trudniły się jednak zakłady współpracujące z Mercedesem.
Oficjalnie produkcję W114/115 zakończono w 1976 roku. Łączna liczba wyprodukowanych egzemplarzy wynosi 1 919 056 egzemplarzy, w tym jedynie 67 048 coupe.
Dawno temu pokazywałem Wam ciekawy model Mercedesa W114/115, który pojawił się w zakończonej już serii Mercedes-Benz Sammlung ukazującej się nakładem niemieckiego oddziału DeAgostini. Był to pierwszy model „Stricht Acht” w mojej kolekcji i wówczas wydawał mi się wykonany na naprawdę wysokim poziomie. Nawet fakt, że producent (PCT kojarzony głównie z IXO), tradycyjnie uczynił z tego modelu low-ridera, na tle jego zalet, był akceptowalny. Nadal uważam, że jest to ciekawa miniaturka i warta posiadania w swojej kolekcji. Znane są mi jeszcze modele Fallera, oraz AutoArt. Pierwszy z nich, mimo świetnych proporcji, wykonany jest całkowicie z plastiku i trochę kojarzy mi się z zabawką. Drugi natomiast, ten z AutoArt, to mistrzostwo świata. Niestety, egzemplarze dostępne w serwisach aukcyjnych osiągają niebotyczne ceny.
Niedawno udało mi się nabyć kilka egzemplarzy W114/115 wyprodukowanych przez PMA. Oczywiście z czasem chciałbym pokazać Wam je wszystkie, ale prezentację chciałbym rozpocząć od klasyka, czyli nieco starszego modelu, zapakowanego w tradycyjne czarne pudełko. Model trafił do mnie dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionego kolekcjonera.
Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z poziomem, do jakiego przez lata przyzwyczaiło nas PMA. Pięknie odtworzona bryła pokryta jest doskonałym lakierem, który mimo wieku nie stracił na jakości. Na uwagę zasługują niesamowicie realistyczne klosze reflektorów zarówno przednich, jak i tylnych. Producent, tak jak czynił to w przypadku klasycznych modeli znakowanych symbolem Minichamps, tak i tutaj zadbał o piękne barwione wnętrze. Wzrok przykuwają także dopracowane chromy i imitacje listew ozdobnych. Kolejnym elementem wyróżniającym model PMA na tle innych są klamki, które przypadku Mercedesa W114/115 są osobnym elementem. Mało tego, nie dość, że osobnym, to jeszcze niezwykle realistycznym. Ogromnie podobają mi się także felgi z charakterystycznymi kołpakami.
Nie trudno chyba domyśleć się, co w modelu mi się nie podoba. Pamiętacie antenki montowane w modelach HPI wykonane z cieniutkiego metalowego pręcika? W porównaniu z nimi antenka PMA to kawał rury. Jest gruba i nienaturalna. Podobnie nienaturalne są trójkątne szybki w drzwiach przednich. Nie są to mankamenty jakoś szczególnie wpływające na efekt końcowy, ponieważ na żywo model prezentuje się naprawdę genialnie, ale te dwa detale mogłyby być wykonane ciut lepiej.
W114/115 to samochód przełomowy zarówno dla Mercedesa i światowej motoryzacji. Dlatego właśnie postanowiłem w miarę możliwości zebrać mini kolekcję modeli tego pięknego samochodu. Skupiam się na początek tylko na modelach wyprodukowanych przez PMA i kilka z nich zapewne niebawem Wam pokażę. Tymczasem zapraszam Was do obejrzenia pięknego klasyka, którego obecność w kolekcji Muzeum 1:43 ogromnie mnie cieszy. Chciałbym poznać Waszą opinię o tym modelu.
Witaj co tu gadać jeśli chodzi o Miniczamps to w skali 1/43 uważam że jest to nr 1 pod warunkiem że kupimy to w rozsądnej cenie bo przyznam że jak się po patrzy na ceny u nie których sprzedawców to robi się nie dobrze ,także model naprawdę ok,osobiście czekam na Noreva w 1/18 który jest już w zapowiedziach co do tego modelu posiadam go z MCG 1/18 pomijając wnętrze w cenie 200 zł robi robotę,zawsze powtarzałem że że skala 1/43 to skala bardzo droga i w zasadzie tylko chodzi o miejsce gdyby nie to myślę że szybko zniknęła by z rynku ,tak czy tak trzymaj się Miniczampsa bo są naprawdę dobre w swojej skali,a jak syrenka 1/24 , Wartburg 312 dla mnie bomba jak za 99 zł?
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że też czekam na produkt Noreva w skali 1:18;) 1:43 to skala zbyt popularna i zbyt uniwersalna by kiedykolwiek zeszła z rynku;)
UsuńW pierwszej chwili pomyślałem, że będzie tu prezentacja modelu od AutoArt, co dobrze świadczy o miniaturze wydanej przez Minichamps :) Antena może i gruba, ale przynajmniej nie odpadnie tak niespodziewanie jak lubia wypadać te z HPI, a co do Fallera to mam u siebie 220A z wyścigu Mille Miglia i mimo swojego plastikowego i nialakierowanego nadwozia świetnie się odnajduje wśród innych modeli.
OdpowiedzUsuńWspomniany model można zobaczyć u mnie na blogu: https://abarth098models.wordpress.com/2016/12/04/mercedes-220a-ponton-erwin-bauererwin-grupp-mille-miglia-1956/
Pozdrowienia!
PMA jest piękny, ale trochę mu brakuje do AutoArta. Nie zmienia to faktu, że to naprawdę kawał porządnie robionej miniatury. Co do antenek z HPI to mamy co opowiadać Damianem i jego Lancią 037;) Modele Fallera zgadzam się, że mimo wieku i technologii ich modele nada doskonale się bronią.
UsuńPozdrawiam;)
Un Mercedes muy elegante, y una gran pieza, digna de Minichamps.
OdpowiedzUsuńSaludos!
Gracias Mariano por tu visita y comentario. Me alegro que te guste el modelo.
UsuńSaludos!
Hermoso Mercedes, y un gran modelo de Minichamps.
OdpowiedzUsuńSolo la antena me parece un poco gruesa para la escala.
Abrazo!
Gracias Juan por visitarnos. Tienes razón, la antena es un poco disruptiva. Afortunadamente, este es solo el único elemento de este tipo del modelo.
UsuńAbrazos!
Fajny merolek, nie ma co narzekać:) A ta antenka to taka wersja dla mafii- wzmocniona xD. Małe wady rekompensuje wyśmienity lakier,wnętrze, listewki i koła i światła które prezentują się na prawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńJa jestem nim zachwycony ;)
Usuń