Druga generacja Chevroleta Impala weszła na rynek w 1959 roku. Przyjmuję tutaj oczywiście, iż pierwszym modelem o tej nazwie był Chevrolet Bel Air Impala, gdzie nazwa Impala, była wyznacznikiem wyższej, bardziej ekskluzywnej wersji wyposażeniowej. Samochód w stosunku do swojego poprzednika został całkowicie przeprojektowany. Wóz otrzymał zupełnie nową płytę podłogową, która spowodowała, że nowa Impala była nieco większa i cięższa aniżeli samochód pierwszej generacji.
Pojazd zachował najbardziej rozpoznawalny element z poprzedniego modelu, czyli tylne skrzydła, które w drugiej generacji znacznie powiększono i jeszcze bardziej wystylizowano. Pod nimi umieszczono duże klosze reflektorów w kształcie kropli. W przedniej części pojazdu znalazły się podwójne zespoły lamp oraz charakterystyczne wloty powietrza, tuż pod maską. Mimo, iż jak wspomniałem przyjmuje się, że wóz z roku modelowego 1959 – 60 jest drugą generacją Impali, to tak naprawdę dopiero wówczas stała się ona osobnym modelem wyzbywając się skoligaceń z Bel Air. W ofercie natychmiast znalazł się czterodrzwiowy sedan, dwu- i czterodrzwiowy hardtop oraz kabriolet. Hardtopa i sedana nie należy mylić, ponieważ samochody te różniły się od siebie konstrukcją i kształtem dachu oraz tylnej szyby.
Standardową jednostką napędową, jaką montowano w Impali był 185-konny silnik benzynowy w układzie V8 i pojemności 4,6l. Opcjonalnie klient mógł zamówić auto z nieco mniejszym silnikiem o pojemności 3.9l lub większym o mocy 315 KM i pojemności 5.9l. Na wyposażeniu Impali znalazły się m.in. zupełnie nowe, sześciostopniowe regulowane fotele, podłokietniki zarówno z przodu i z tyłu, zegar elektryczny, osłony przeciwsłoneczne, oraz „Speedminder”, czyli strażnik prędkości, który po ustawieniu na żądanej wartości, sygnalizował brzęczkiem przekroczenie zaprogramowanej szybkości.
Bardzo atrakcyjna była także deska rozdzielcza, na której pod wyprofilowanymi kapturkami znajdowały się indywidualnie osadzone wskaźniki z centralnie umieszczonym dużym prędkościomierzem. Na środkowej części konsoli umieszczono zegar. Łącznie w trzech fabrykach w St.Louis, Baltimore oraz South Gate, wyprodukowano 490 tysięcy egzemplarzy Chevroleta Impala. W roku 1960 auto przeszło gruntowny facelifting, jednak nowy wizerunek Impali oraz kilka nietrafionych zabiegów marketingowych nie powtórzył sukcesu swojego poprzednika. Warto jeszcze nadmienić, iż na podzespołach Impali powstawały takie modele Chevroleta jak: Biscayne, Bel Air, Brookwood, Parkwood, Kingswood, Nomad, El Camino oraz Pontiac Catalina.
Model, który możecie oglądać na poniższych fotografiach to samochodzik sygnowany logiem, specjalizującej się w modelach żywicznych, wytwórni Spark. Wytwórnia ta kolekcjonerom doskonale znana jest z wysoce detalizowanych i pieczołowicie odtwarzanych modeli głównie samochodów sportowych, jednak miała ona w swojej ofercie kilka przepięknych amerykańskich klasyków. Są one już dziś trudno dostępne, ale mi udało się zdobyć jeden z nich.
O Impali ze Sparka marzyłem od bardzo dawna. Kiedyś zupełnym przypadkiem znalazłem ją w ofercie jakiegoś polskiego sklepu, ale zwyczajnie nie było mnie na nią stać. Z czasem modele się wyprzedały i spotkanie ich u zachodnich dystrybutorów praktycznie graniczy z cudem. Pozostają serwisy aukcyjne lub… rosyjskie sklepy, w których nadal można je kupić. Być może ze względu na ich cenę. Dzięki pomocy zaprzyjaźnionego kolekcjonera w moim zbiorze znalazła się piękna Impala sygnowana logiem Spark.
Na początku powiem o jej bolączkach, bo jako klasyczna żywica takowe posiada. Kto zbiera żywice, lub czytał wpis o El Camino, wie o odklejających się listwach. Na szczęście listwy udało się przykleić i mogę z dumą zaprezentować Wam ten piękny model. To byłoby na tyle w kwestii mankamentów. Więcej ich po prostu nie ma. Nie sposób napatrzeć się na genialnie odtworzoną bryłę pokrytą wspaniałym metalicznym lakierem. Pigment dobrano bardzo precyzyjnie, co pozwoliło uniknąć efektu zabawkowości. Biała farba pokrywająca dach oraz tylne partie pojazdu również położona jest idealnie równo. W modelu zadbano o bardzo staranne odtworzenie wnętrza, które stosownie do koloru nadwozia pomalowano na jasną zieleń. Pięknie prezentują się wszelakie listwy zarówno te wokół okien oraz te ozdobne, logotypy oraz kołpaki. Tylne reflektory wykonano z przezroczystego, barwionego plastiku, na który nałożono efektowną fototrawioną siatkę. Naprawdę, nawet gdybym chciał się czegoś przyczepić, to nie mam czego. Być może moja ocena jest subiektywna, ponieważ model ten stanowił dla mnie swoisty „must have”, do którego droga była naprawdę długa. Liczę jednak, że w komentarzach wyrazicie swoją – obiektywną ocenę tego modelu. Zapraszam serdecznie do galerii.
Obiektywna ocena jest taka, że to piękny modelik. Świetne detale, świetna jakość montażu. Naprawdę wygląda jak prawdziwy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Dla mnie to swoisty kamień milowy w kolekcji. Odkąd zbieram modele marzyłem o Impali wyprodukowanej przez Spark. Bardzo cieszy mnie jego obecność w kolekcji.
UsuńPozdrawiam;)
Świetny wpis Szymonie! Długi, ciekawy, pełny cennych informacji. Model również jest super. Jeśli dobrze pamiętam, miałem okazję widzieć go na żywo i robił piorunujące wrażenie. Gratuluję nabytku i cieszę się, że udało Ci się zdobyć kolejny model marzeń :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wpis uważasz za wartościowy. Z ust kolekcjonera, który przywiązuje tak wielką wagę do treści swoich wpisów, to naprawdę komplement. Cieszę się również, że model Ci się podoba. Tak, widziałeś go na żywo będąc u mnie ostatnio.
UsuńPozdrawiam;)
Trmend miniatura, realmente hermosa y espectacular ! .
OdpowiedzUsuńSaludos!
Dziękuję Mar iano, bardzo się cieszę, że model Ci się podoba. Serdecznie zapraszam do śledzenia dalszych wpisów;)
UsuńPozdrawiam!
Impala i Spark, ale nie można prosić o ten model. Jego piękny ogon sprawia, że śnimy.
OdpowiedzUsuńUścisk!
Masz rację Juanh, najpiękniejszym elementem tego pojazdu jest jego charakterystyczny tył z tymi wspaniałymi skrzydłami. Podobno nazywano je bat-wings;)
UsuńPozdrawiam:)
BatCar!
UsuńTe same rozważania, które podjąłem w odniesieniu do "El Camino" dotyczą tego Impala.
OdpowiedzUsuńAle może wspaniała metaliczna farba sprawia, że ten model jest nieco bardziej imponujący.
Pozdrowienia!
Pablo Przyjacielu, jak zauważyłeś pigment metalicznej farby dobrany jest doskonale. Przyglądając się temu samochodzikowi naprawdę trudno oprzeć się wrażeniu, ze patrzysz zna prawdziwy samochód.
UsuńPozdrawiam;)
PS. czekam ciągle na Twojego Zaporożca;)
Oi! W ten piątek możesz zacząć widzieć parę Case, które czekały od mojej pamięci od prawie pięciu lat.
UsuńTylko Bóg wie, kiedy Zaporożec ujrzy światło ...
Planujesz zakup pozostałych odmian tego auta?
OdpowiedzUsuńModele świetne, więc wyszedłby piękny zbiór :)
Pozdrowienia
Chciałby zebrać jeszcze kombi, kabrio i pięknie niebiesko-białe El Camino ze Spark. Może mi się to uda, zobaczymy ;)
UsuńPozdrawiam;)
Wspaniale! Nie mam nic ze Sparka, ale pamiętam, kiedy pierwszy raz widziałem go w sklepie i byłem zdumiony. Od tego momentu poważnie potraktowałem skalę 1:43.
OdpowiedzUsuńGratulacje, przyjacielu!
Dla mnie to model, który przez długi czas pozostawał poza moim zasięgiem. Podobnie jak Ciebie zmotywował do poważnego podejścia do 1:43, tak dla mnie stał się wyznacznikiem jakości w tej skali. Cieszę się, że Ci się podoba ten modelik.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Wygląd tej Impali zawsze budził mój podziw. Typowy design przełomu lat 50/60 uzupełniony "kosmicznymi" smaczkami stylistycznymi oddaje ducha tamtych lat. Modelik wykonany perfekcyjnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piotr
Ładnie to ująłeś, przełom lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nie tylko w stylistyce stricte motoryzacyjnej miał coś z tego "kosmosu" o którym mówisz. Oglądająć filmy z tamtych lat, lub te osadzone w tamtym czasie, trudno nie dostrzec nawet sprzętów kuchennych, które przywodziły na myśl podróże w kosmosie;)
UsuńPozdrawiam;)