Wpis o klasykach napotkanych i uwiecznionych przeze mnie na fotografiach spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem. Dziękuję Wam za to serdecznie. Szczerze mówiąc w ogóle się tego nie spodziewałem i jestem tym bardzo pozytywnie zaskoczony. Postanowiłem więc kontynuować tę formę i dziś chciałbym zaprosić Was do obejrzenia kilku pojazdów, które choć dobrze znane w Polsce, nie zostały weń wyprodukowane. Mowa o kolosach, które niegdyś służyły w Ludowym Wojsku Polskim, i które podobnie, jak LWP, zmuszone zostały do usunięcia się w cień historii.
Większość z nich spotkałem w warszawskim forcie Sadyba lub jak kto woli Czerniaków, który mieści plenerową ekspozycję Muzeum Wojska Polskiego. Pisałem już o stanie eksponatów wspomnianego muzeum przy okazji ostatniego wpisu, jednak na całe szczęście nadal są one w na tyle dobrej kondycji, że miłośnik motoryzacji zza wschodniej granicy z pewnością będzie usatysfakcjonowany. Trzon transportu LWP stał oczywiście na pojazdach produkowanych w Bloku Wschodnim. Poza pokazywanymi przy okazji poprzedniego wpisu Starami 66/660 i 266 w parkach maszyn LWP znajdowała się ogromna liczba Ziłów, Urali, KrAZów i innych pojazdów produkowanych w byłym Związku Radzieckim. Kilka z nich napotkałem podczas moich wycieczek po Polsce. W pierwszej kolejności chciałbym pokazać Wam kilka pięknych i całkiem dobrze zachowanych Urali 375D, które napotkałem we wspomnianym forcie Sadyba w Warszawie.
Kolejne Urale 375D udało mi się sfotografować w krakowskim Muzeum Lotnictwa Polskiego (dawniej Muzeum Lotnictwa i Astronautyki).
A i w moim mieście stacjonuje piękny egzemplarz tego samochodu, którego troskliwa opieką otacza Muzeum Techniki Wojskowej.
Wspaniały egzemplarz znajduje się także w niewielkim Muzeum 1939 tuż przy Twierdzy Modlin. Ten chyba jest moim ulubionym, zarówno ze względu na stan zachowania, jak i zabudowę. Swoją drogą, z całego serca polecam Wam maleńkie Muzeum Kampanii Wrześniowej, ponieważ mimo małych rozmiarów miejsce to dowodzi o sile ekspozycji drzemiącej nie w multimedialnych fajerwerkach, a sposobie jej pokazania. Zapraszam serdecznie do galerii.
Ural podoba mi się na tyle, że będę zmuszony sprawić sobie z czasem jakiś jego model, ale jeszcze nie wiem co to dokładnie będzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Jeśli mogę zasugerować, to zdecydowanie polecam SSM. Nie wiem czemu, ale w przypadku Urala pomiędzy AIST a SSM jest wprost jakościowa przepaść. Czasami trafiają się dobre promocje na modele SSM i w cenie AISTa możesz nabyć model w jakości o niebo lepszej. Warto uzbroić się w cierpliwość;)
Usuńpozdrawiam;)
Bardzo piękny Ural Zsymon; Szkoda, że nie przeprowadzają rajdu Dakar, aby dodać ich do mojej wizytówki, hahaha.
OdpowiedzUsuńDoskonałe zdjęcia.
Uścisk!
Ciekawy pomysł by Urala wykorzystać w rajdzie Dakar;) na pewno poradziłby sobie w terenie doskonale, nie wiem tylko czy ktokolwiek poradziłby sobie z jego apetytem na paliwo;)
UsuńPozdrawiam;)
Piękne Urale, szkoda tylko, że większość z nich jest zardzewiała i obdrapana:(
OdpowiedzUsuńOczywiście te raporty fotograficzne są mile widziane. Nie tylko ze względu na wartość edukacyjną, ale także na jakość obrazów.
OdpowiedzUsuńTrzymałem się siódmego obrazu: ten 375 i jego starszy towarzysz są prawdziwymi spadkobiercami szlachetnej Katiuszy :)
Pozdrowienia, mój przyjacielu!
Cieszę się, że Ci się podobają. Z czasem będę ich dodawał więcej. Masz rację, na siódmym zdjęciu Ural pozuje z ZIS 151;) myślę, że dobrze razem wyglądają ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie;)
Dużo spotkałeś tych Urali;) Szkoda tylko, że większość z nich jest strasznie zaniedbana...
OdpowiedzUsuńDużo, cieszę się z tego powodu bardzo, bo co prawda nie jest to Ził 131, ale bardzo lubię ten pojazd;) szkoda, że są zaniedbane, ale myślę, że z racji ich niepoprawności politycznej nikt się nimi nie zajmie...
Usuń