Dzisiaj pierwszy raz w historii Muzeum 1:43 chciałbym zaprezentować Wam wpis nieporuszający tematyki kolekcjonerskiej. Nie będę ukrywał, że do takiego wpisu zainspirował mnie Piotr z Modele 1:43, który swego czasu publikował posty o napotkanych przez siebie ulicznych klasykach. Chciałbym i ja podzielić się z Wami wspaniałymi pojazdami napotkanymi podczas moich spacerów po różnych zakątkach Polski. Niektóre z nich z pewnością poznacie, ponieważ pojawiły się na moim blogu, jako miniaturki w skali 1:43.
Dzisiaj jednak, pooglądamy sobie kilka pojazdów doskonale znanych na polskich drogach, których modeli nie posiadam. Mam nadzieję, że zagranicznym czytelnikom uda mi się przybliżyć odrobinę polską motoryzację. Na pierwszy rzut chciałbym Wam pokazać napotkane przeze mnie w różnych miejscach klasyczne „pszczółki”, czyli Stary 66/660. Samochód ten nazywany był pszczołą ze względu na charakterystyczne bzyczenie benzynowego silnika, którym był napędzany. Pierwszy widoczny na zdjęciach Star 66/660 z zabudową warsztatową zaparkowany był niegdyś na terenie Twierdzy Kłodzkiej.
Nie wiem czy dziś też tam parkuje, ale z wszystkich napotkanych przeze mnie później, ten prezentował się najpiękniej. Na kolejną 66tkę wpadłem podczas wizyty w krakowskim Muzeum Lotnictwa i Astronautyki obecnie Muzeum Lotnictwa Polskiego. Ta, unieruchomiona w krzakach nie prezentuje się już tak okazale.
Dwie „pszczoły” spotkałem niedaleko mojego domu. Pierwszą w ekspozycji plenerowej Muzeum Techniki Wojskowej w Zabrzu, a drugą w nieistniejącej już wystawie nieopodal Muzeum Peerelu w Rudzie Śląskiej.
Najsmutniej wyglądały egzemplarze zaparkowane w warszawskim Muzeum Wojska Polskiego oraz nieistniejące już prawdopodobnie, kilka lat temu rdzewiejące w lesie, tuż przy podziemnej trasie turystycznej w Kompleksie Włodarz w Górach Sowich.
Tych ostatnich dziś już nie ma, nie wiem, co się z nimi stało, ale przykro patrzy się, kiedy tak piękne samochody niszczeją odstawione w zarośla.
Nieco młodsi bracia Stara 66/660 – Stary 266 również do dziś spotkać można zarówno w czynnej służbie, jak i w różnych dziwnych miejscach. Wspomniane Muzeum Lotnictwa Polskiego posiada, lub posiadało jeden egzemplarz, który udało mi się sfotografować podczas wizyty tamże.
Kolejny, smutny Star 266 zaparkowany jest w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Za to dwa egzemplarze napotkane w Zabrzu i Rudzie Śląskiej trzymają fason.
Mam nadzieję, że ta krótka przerwa w typowo kolekcjonerskich postach, przypadnie Wam do gustu. Proszę o komentarze, jeśli tak, z przyjemnością zaprezentuję kolejne "perełki" napotkane na ulicach i uwiecznione przeze mnie na fotografiach.
Ja cały czas bije się z myślami czy dodać taki artykuł o ulicznych znaleziskach. Natomiast wpis bardzo fajny, jak najbardziej na temat. Jestem jednak zażenowany tym, że w muzeum – wydawałoby się najbezpieczniejszym miejscu dla starych aut – samochody sobie stoją ot, tak pod chmurką i niszczeją. W żadnym innym kraju nie ma chyba tyle muzeów, w których eksponaty stałyby na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńDługo się zastanawiałem czy napisać taki post, ale w sumie pomyślałem, że warto się podzielić zdjęciami, które zalegają gdzieś tam w folderach. Niestety w kwestii polskich muzeów i ekspozycji, zwłaszcza tych "państwowych" pozostaje jeszcze wiele do zrobienia.
UsuńPozdrawiam;)
Szymku bardzo fajna odsłona. 266 dość sporo się wyjeździłem i mógłbym dorzucić nieco zdjęć do Twojej galerii. Fakt muzea mają miejsce na eksponaty ale nie mają już pieniędzy żeby o nie dbać, większość to śmietniku na kółkach. Mi ta blogowa wycieczka się podoba i czekam na więcej. Swoją drogą to ciekawy pomysł na jakiegoś osobnego bloga, może wspólnie redagowanego? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie masz pojęcia jak się cieszę, że ten wpis się podoba;) Chodził mi po głowie pomysł na osobnego bloga, proponujesz współpracę?:) Chętnie zobaczę zdjęcia Twoich 266stek;)
UsuńPozdrawiam;)
Zawsze postaram się coś dorzucić z moich poligonowych przygód :)
UsuńJeśli chcesz się nimi podzielić to zapraszam do kontaktu: muzeum43()gmail.com :)
UsuńMuchas gracias por mostrar ese panorama, para nosotros los occidentales estos modelos que muestras son muy raros y locales.
OdpowiedzUsuńEspero que el Estado Polaco se haga cargo y los proteja debidamente, son parte de la Historia de ustedes.
Saludos!
p.d. Me gustó la idea de poner fotos de estas máquinas.
Hola Antonio, me alegra que te guste esta colección de fotos. Desafortunadamente, el estado polaco no se preocupa particularmente por tales exhibiciones. En la mayoría de los casos, esto es un desecho. Solo aquellos que están en manos privadas están adecuadamente expuestos y reparados. Lástima, por la historia de nuestra historia. Me alegro de poder acercarla un poco :)
UsuńSaludos cordialmente;)
Bardzo fajny wpis, chętnie zobaczyłbym takich więcej (szczególnie jeśli dotyczyłyby ciężarówek:)). A w ogóle to pszczółka to chyba moja ulubiona polska ciężarówka;) Bardzo często widuję je z zabudową dźwigu, jak stawiają słupy telefoniczne, układają rury itp. Niestety, jak zauważyłeś, stan eksponatów w niektórych polskich muzeach to kpina. Np. właściwie prawie wszystkie skanseny kolejowe to wielkie
OdpowiedzUsuńskładowiska złomu...eh szkoda gadać...
Piotrze, przede wszystkim ciężarówek;) Też myślę, że "pszczółka" to samochód wyjątkowy i bardzo ubolewam nad tym, iż powoli dogorywają w krzakach. U mnie na śląsku to już bardzo rzadki widok.
UsuńCo do Muzeów, trudno się nie zgodzić, chociaż w kwestii skansenów kolejowych naprawdę wiele się zmieniło na plus;)
Pozdrawiam;)
Świetny album :) Moim zdaniem, takie wpisy jak najbardziej mają sens. Kiedy widzimy jakieś ciekawe auto, odruchowo łapiemy za aparat. Czemu by się tymi zdjęciami nie podzielić?
OdpowiedzUsuńGratuluję spotkania takich fajnych pojazdów.
Pozdrowienia ;)
Dziękuję Damian, obawiałem się czy ów post w ogóle się przyjmie, a okazuje się, że wielu czytelnikom się spodobał. Bardzo się cieszę z tego powodu;)
UsuńPozdrawiam:)
Odwieczna walka między pamięcią a zapomnieniem.
OdpowiedzUsuńJakakolwiek próba, jak te zdjęcia w swoim muzeum, nie pozwalajcie, by nasze sumienie było z dala od przeszłości.
Dobra robota :D
Pozdrowienia, mój przyjacielu!
Dziękuję Pablo;) niestety to dość nierówna walka, bo w dzisiejszym świecie za takimi "eksponatami" nie idą żadne pieniądze. Porostu stoją tak długo, jak są w stanie utrzymać się na kołach, potem idą na złom. Nie wiem jak wygląda to w Twoim kraju ale w Polsce w tej materii jest totalne dno. Inaczej ma się sprawa w muzeach prywatnych. Tam znacznie częściej można spotkać samochody w dobrym stanie.
UsuńPozdrawiam serdecznie;)
Jak widzę, zachowanie dziedzictwa narodowego (w tym historycznego) jest głównie obowiązkiem państwa. Ale jest wiele innych priorytetów w budżecie i, wierz mi, nie tylko w Polsce.
UsuńZ drugiej strony jestem głęboko przekonany, że prywatne przedsiębiorstwa prowadzą interesy nawet w przebraniu interesu publicznego. ;)
Ale jest trzecia droga, która obejmuje zwykłych obywateli. Oto mały przykład.
W 1965 r. Mój kraj wysłał ekspedycję lądową na Biegun Południowy, aby odebrać jej prawa do sektora Antartics. Została założona przez sześć ciągników Tucker Sno-cats. Po długiej i trudnej służbie na dzikim kontynencie tylko jeden przetrwał i trafił do publicznego muzeum. Brak budżetu spowodował, że ginęło ono przez wiele lat aż do początku obecnego stulecia, gdy grupa entuzjastów (w tym dawna ekspedycja, która je prowadziła) przywróciła go do epoki świetności. Oto ona:
https://es.wikipedia.org/wiki/Operaci%C3%B3n_90#/media/File:Tractor_Expedici%C3%B3n_Polar_Argentina_1965,_Flag_Day_2006,_Rosario,_Argentina.jpg
Teraz możemy to zobaczyć w tych samych warunkach, w publicznym muzeum, jako część dziedzictwa całego narodu.
Jak mogłem zauważyć, istnieje wiele innych podobnych przypadków na całym świecie. Dlatego właśnie uwielbiam ten wpis: to początek wzbudzania zainteresowania innych, aby uratować historyczne dziedzictwo waszego narodu.
W Polsce działa ostatnimi czasy wiele grup zajmujących się rekonstruowaniem bitew, piknikami militarnymi etc. To one głównie dbają o to by sprzęt, którym tak naprawdę pracują był w jak najlepszym stanie.
UsuńPrzyznam Ci się, że nawet nie miałem pojęcia o ekspedycji, którą opisujesz, a tym bardziej o używanym przez nią sprzęcie. Dobrze, że chociaż jeden ciągnik dotrwał do dzisiejszych czasów. Ludzie często traktują maszyny jak narzędzia, które jak się już wysłużą należy po prostu wyrzucić. Jestem fanem polskiej kolei i boli mnie strasznie jak piękne polskie lokomotywy tnie się masowo na złom...
Pozdrawiam serdecznie;)
Szymonie, czytałem, że kochasz koleje, ja też i każdy stary pojazd, który widzisz, nawet jeśli jest to model wojskowy. Nawet więcej, jeśli są ciężarówki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten wpis, z modelem, który prawie zniknął ze świata. Mam nadzieję, że zobaczę podobne.
Uścisk!
Bardzo się cieszę Juanh, że i Tobie wpis przypadł do gustu. Komentarze czytelników utwierdziły mnie w przekonaniu, że powinienem od czasu do czasu sięgać do albumu fotograficznego;)
UsuńPozdrawiam;)