Pamiętacie co Zygzak McQueen zrobił z nawierzchnią drogi w Chłodnicy Górskiej ciągnąc za sobą zerwanego z cokołu Forda T? To samo Audi RS6 robiło z asfaltem przy wciśniętym pedale przyspieszenia. Zdzierało go moi drodzy do gołej ziemi, do piachu, do... warstw geologicznych, których nie jestem w stanie nazwać bo za mało mojej szkoły. Wilk w owczej skórze, czyli Audi RS6 C5 zadebiutowało w 2002 roku. Samochód konstrukcyjnie oparty był na seryjnej wersji modelu A6 C5, wyposażono go jednak w znacznie mocniejsze jednostki napędowe.
Podstawowym silnikiem montowanym w RS6 była 4,2 litrowa jednostka w układzie V8 o mocy 450KM. Pojazd osiągał prędkość maksymalną 250 km/h. Na życzenie klienta w samochodzie mógł zostać zamontowany silnik o mocy 480KM, który pozwalał rozpędzić auto do 280 km/h. Zarówno z jednym jak i drugim silnikiem Audi RS6 osiągało prędkość 100 km/h w 4,6 sekundy. Samochód dostępny by w dwóch wersjach nadwoziowych – sedan i kombi (Avant). Produkcję modelu RS6 C5 zakończono w 2004 roku. Dziś samochód ten stanowi obiekt pożądania kolekcjonerów i fanów mocnych wrażeń. Również u mnie nie mogło obejść się bez tej wspaniałej maszyny. Moja co prawda to skala 1:43, ale wywołuje mnie rumieniec podobnie jak oryginał. To wspaniałe autko wyprodukowała firma Minichamps, a trafiło ono do mnie w sumie dzięki kumulacji zbiegów okoliczności. Znalazłem je w serwisie aukcyjnym, gdzie okazało się, że pochodzi z kolekcji zbieracza z uczęszczanego przeze mnie forum. Mało tego, redukujący swój zbiór kolekcjoner mieszka dosłownie rzut kamieniem ode mnie. Po wymianie wiadomości, wiedziałem już, że Audi będzie moje. Z dumą mogę więc zaprezentować Wam ów wspaniały modelik. Jak już wspomniałem moje Audi RS6 pochodzi ze stajni Minichamps, a to najczęściej wystarczający powód by mieć pewność, że model nie zawiedzie. Tak jest i tym razem. Wspaniała bryła pojazdu osadzonego na nieco obniżonym zawieszeniu, pokryta wyważona warstwą czerwonego lakieru, robi piorunujące wrażenie. Doskonałe detale, logotypy i RS-owskie smaczki powodują, że niemal słychać ryk 480-konnego silnika, a w powietrzu unosi się swąd palonej gumy. Naprawdę trudno znaleźć w modelu jakikolwiek mankament, bo najzwyczajniej w świecie ich nie ma. Całości dopełnia pięknie odwzorowane wnętrze pojazdu, które mam nadzieje, również udało mi się pokazać na zdjęciach. Zapraszam zatem do obejrzenia mojego, małego, czerwonego diabła, który tylko na fotografiach wygląda tak niepozornie.
Pomimo niskich ścianach bocznych opon, konfiguracja "kombi" nie prowadzą do podejrzewasz, że ten samochód był tak agresywny bestia! Model jest bardzo dobre, a zdjęcia pokazują kilka szczegółów wnętrza (przezroczysty kawałek nad instrumentami, ekran komputera pokładowego), które muszą być zdumiewające, aby zobaczyć na rękę.
OdpowiedzUsuńCennym nabycia z przyjemną historię, prawda?
Pozdrawiam !
Witaj Pablo!
UsuńBardzo mnie cieszy, że model Ci się podoba. Muszę przyznać, że jest naprawdę bardzo udany. Wszystkie te drobne detale, o których wspominasz czynią zeń bardzo atrakcyjną miniaturkę. Wnętrze odwzorowane jest wzorowo. Myślę, że to jeden z moich ulubionych modeli.
Pozdrawiam!
Ciekawe czy relingi w RS-ach mają praktyczne zastosowanie :) Modelik piękny, cóż więcej można o nim powiedzieć ? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Piotr
Mają, pomagają utrzymać właściwy tor jazdy;D a tak poważnie to z relingami jest przecież jakoś bardziej stylowo, dopełniają całości. Cieszę się, Piotrze, że model Ci się podoba. Trafił do mnie jak już pewnie wiesz, w sumie przypadkiem, ale bardzo cieszy mnie jego obecność w mojej kolekcji.
UsuńPozdrawiam!
Bello, muy bello Finster, un modelo para la familia pero a le vez con líneas muy agresivas; excelente modelo de Minichamps!
OdpowiedzUsuńAbrazo!
Hola Amigo ! Audi RS 6 es un demonio familiar. Grande , espacioso , rápido y agresivo. Me alegro de que el modelo que le gusta.
UsuńAbrazos !
Ładnie zacząłeś wpis. Przy takiej mocy to chyba naprawdę wyrywa asfalt. Bardzo ładny model.
OdpowiedzUsuńWitaj Tekki;) no pewnie, że wyrywa asfalt;) to szosowy demon i na dodatek pięknie zapakowany;)
UsuńŚwietnie wykonana miniatura. Bardzo mi się podoba, szczególnie, że od zawsze lubię usportowione kombi, tzw. "sleepery".
OdpowiedzUsuńCo do mocy to ciężko mi ją sobie wyobrazić... Zdarza mi się prowadzić Passata B3 z 174-konnym silnikiem VR6 2,8 l (mojego taty). I jadąc nim naprawdę czuć moc - zbiera się momentalnie, a jego dźwięk powyżej 4000 obrotów to miód dla uszu
.. Wracając do Audi, to bałbym się chyba takiego 450-konnego potwora poprowadzić. Już przy 174 trzeba uważać, bo jedno "głębsze" naciśnięcie pedału gazu i auto momentalnie przyspiesza.
Pozdrawiam :)
Cześć Damian! Masz rację, sportowe kombi mają w sobie jakiś magnetyzm. Niestety nie dane mi było dotychczas prowadzić samochodu z taką mocą, więc o samym prowadzeniu trudno mi się wypowiadać, ale zapewne przyspieszenie wbija w fotel. Cieszę się, że model Ci się podoba. Dziękuję za wizytę i pozdrawiam.
Usuń