Historia Jelcza serii 300 sięga 1966 roku, kiedy to rozpoczęto prace nad nowym samochodem ciężarowym mającym zastąpić dość awaryjnego Żubra A-80. Już w 1968 roku próbną serię nowych samochodów oznaczonych symbolem 315 skierowano do użytkowników. Od roku 1971 wóz wyposażony był w nową kabinę mogącą pomieścić cztery osoby, posiadającą składaną leżankę oraz panoramiczną szybę przednią. Podstawowym modelem Jelcza 315 była skrzyniowa wersja oznaczona symbolem M.
Samochód posiadał dwuosiowe podwozie, napędzany był sześciocylindrowym dieslowskim silnikiem o mocy 200KM. 5-cio biegowa skrzynia przekładniowa przekazywała napęd na oś tylną. Maksymalna prędkość Jelcza 315 M wynosiła 85 km/h, a średnie spalanie sięgało 30l paliwa. Samochód mógł zabrać 8000 kg ładunku, przystosowany był także do ciągnięcia przyczepy o masie 14000 kg. Na podwoziu Jelcza 315 montowano szereg zabudów różnego zastosowania. Wśród gamy oferowanych wersji znalazły się m.in. wozy pożarnicze, dźwigi samojezdne, koparki, samochody do przewozu żywca, cysterny a także chłodnie i samochody samowyładowcze. Z czasem pojawiły się także modyfikacje podwozia polegające m.in. na zastosowaniu trzech osi. Mój egzemplarz Jelcza 315 trafił do mnie dzięki uprzejmości jednego z kolekcjonerów z forum Motoshowminiatura. Samochodzik pochodzi z kolekcji Atlasa niedostępnej oficjalnie w Polsce, mimo to dobrze znanej polskim zbieraczom. Model wyprodukowany jest przez firmę IST Models i jak kilka opisywanych już wcześniej modeli z tej konkretnej serii zrobiony jest całkiem ładnie. Dużo jest opinii w sieci nt jego wykonania, błędów czy niedociągnięć jednak trzeba mieć na uwadze fakt, że to jedyny tego typu model naszego Jelcza na rynku. Owszem istnieją piękne żywiczne modele wykonywane w manufakturach modelarskich na zamówienie, jednak kieszeń nie każdego zbieracza gotowa jest udźwignąć koszt takiego modelu. W przypadku atlasowskiego Jelcza mamy do czynienia z całkiem dobrą jakością za rozsądną cenę. Model wykonany jest poprawnie. Ładnie odwzorowano bryłę kabiny, zadbano o charakterystyczne duże litery logotypu oraz przetłoczenia bocznych paneli drzwi i kabiny. Nieźle odwzorowano też skrzynię ładunkową. Największe zastrzeżenia budzą brak stopnia tuż pod drzwiami kabiny oraz stanowczo za małe, „niskoprofilowe” opony zastosowane w modelu. Na szczęście ten drugi mankament łatwo naprawić, gdyż do opisywanego Jelcza doskonale pasują opony ze Stara 20 pochodzącego z kolekcji KAP. Prosty i mało czasochłonny zabieg daje naprawdę doskonały efekt, co widać z resztą na załączonych fotografiach. Jestem bardzo zadowolony, że ów klasyk zasilił mój zbiór modeli i choć mam go już kilka dni nadal nie mogę się nań napatrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz